Kolonia 2019, w Świetlicy „Pod Kasztanem”, za nami. Emocje już opadły, czas podzielić się naszymi wrażeniami! Zdecydowanie jest czym! W tym roku nasze ciocie postawiły na naturę, obcowanie z przyrodą i zdobywanie ekologicznej wiedzy. Nauka w czasie koloni? Mogłoby się wydawać, że nuda, prawda? Ale nic bardziej mylnego! Czekało nas pięć dni świetnej zabawy, odkrywania tajemnic jeziora, lasu i…jego mieszkańców. Ale po kolei…
Nadszedł poniedziałek – dzień wyjazdu. Większość z nas na miejscu zbiórki pojawiła się dużo przed czasem, inni na ostatnią chwilę pakowali jeszcze najważniejsze rzeczy, ale wszyscy stawiliśmy się na miejscu, gotowi na to, co nasz czeka na Zielonej Szkole w Schodnie. Niektórym z nas miejsce to było już znane ze szkolnych wyjazdów, ale w świetlicowym składzie byliśmy tam po raz pierwszy. Droga autokarem minęła nam bardzo szybko, nim się obejrzeliśmy, byliśmy już na miejscu. Tradycyjnie podział na pokoje wzbudził dużo emocji, ale udało się. Chwila na rozpakowanie, poznanie miejsca i…czekały nas pierwsze warsztaty. I to nie byle jakie! Pan Artur wprowadził nas w świat map i busoli – jak prawidłowo z nich korzystać, by móc zawsze znaleźć dobrą drogę. Ponad to pokazał nam kilka podstawowych i ważnych zasad survivalu – czyli sztuki przetrwania. Wielu z nas spróbowało swoich sił w rozpaleniu ogniska. Jak na pierwszy raz poszło nam całkiem dobrze! Po powrocie z pieszej wycieczki mieliśmy czas, by pograć w piłkę, gry planszowe, czy też relaks na hamaku. Wieczorem zorganizowaliśmy powitalną dyskotekę. Dobrze bawiliśmy się w rytm piosenek, które znamy i lubimy.
Drugi dzień okazał się równie intensywny. Tak naprawdę każdy dzień mieliśmy zaplanowany od rana do wieczora! Zaczęliśmy od basenu – największą popularnością cieszyła się największa zjeżdżalnia! Ale również jacuzzi i mniejsza zjeżdżalnia przyciągały zainteresowanych. Po obiedzie i krótkim odpoczynku zostaliśmy zabrani na leśne podchody. Szukaliśmy wskazówek, rozwiązywaliśmy zagadki. Dowiedzieliśmy się na przykład kilku bardzo ciekawych rekordów ze świata zwierząt, mieliśmy okazję sprawdzić umiejętność logicznego myślenia ale przede wszystkim tego, jak współpracujemy jako grupa. Nie zawiedliśmy i tym razem. Po południu, z racji tego, że pogoda nam dopisywała czekała nas balonowa siatkówka. To już nasza kolonijna tradycja. Zabawa była świetna – mnóstwo śmiechu i endorfin. Mało komu udało się pozostać suchym.
Środa – dzień trzeci – zaczęła się deszczowo. Na szczęście byliśmy na taką ewentualność przygotowani. Pani Ola, która na co dzień mieszka w Zielonej Szkole, przygotowała dla nas warsztaty plastyczne w tematyce recyklingu. Co można zrobić ze starych gazet lub butelek? My stworzyliśmy papierowe pudełka na drobiazgi oraz malowane, kolorowe wazony. Oczywiście zabraliśmy je ze sobą, by pochwalić się nimi w domu po powrocie. Może komuś już służą jako wazonik lub ozdoba? Po południu czekały na nas kolejne zajęcia. Tym razem czekała nas piesza wycieczka przez las nad jezioro a tam…duża atrakcja. W drodze dowiedzieliśmy się, jak powstała Ziemia oraz co to są torfowiska. Nad jeziorem czekało na nas zadanie: łowienie zwierzątek. Udało nam się złowić raka amerykańskiego, wiele małż, płotki…Niektórym nawet pijawki! Dowiedzieliśmy się też, jakie są aktualne zagrożenia nie tylko dla wód w Polsce ale również całej przyrody. Była to bardzo ciekawa i pouczająca lekcja.
Nim się obejrzeliśmy, a przyszedł przed ostatni dzień koloni. Był on chyba najbardziej wyczerpującym, gdyż tego dnia odbył się spływ kajakowy rzeką Wda. Dla niektórych z nas pływanie kajakiem było nowością, inni swój debiut mieli już za sobą. 4 godziny wiosłowania, pokonywania małych przeszkód był tym, co sprawiło nam dużo radości, ale też po raz kolejny udowodniło nam, że świetnie ze sobą współpracujemy i dbamy o siebie nawzajem. Nie przepływaliśmy obojętnie, kiedy któryś z naszych kolegów i koleżanek miał problem z obraniem dobrego kierunku, lub gdy zaklinowało się. Dzięki temu spływ mijał nam w dobrej, wesołej i co najważniejsze, bezpiecznej atmosferze. Po dotarciu do Zielonej Szkoły musieliśmy trochę odpocząć, by mieć siły na zajęcia, które były przed nami. Najpierw wzięliśmy udział w przyrodniczej lidze zadaniowej – układaliśmy eko-krzyżówki, budowaliśmy kapsułę czasu, poznawaliśmy zwierzęta i rośliny chronione w Polsce. Ostatnie warsztaty wzbudziły dużo emocji. Ich bohaterami były…nietoperze. Najpierw były ciekawostki – ile jest gatunków nietoperzy i w Polsce i na świecie, jaka jest największa rozpiętość skrzydeł nietoperza oraz co to jest echolokacja. Chętni wybrali się na wycieczkę nad jezioro, by dzięki specjalnemu urządzeniu móc posłuchać tych interesujących ssaków. Wszyscy, którzy się nie zdecydowali na tę wycieczkę mogą żałować.
I tak dotarliśmy do piątku. Ostatniego dnia, kiedy czekało nas pakowanie się i podsumowanie koloni i mały konkurs z nagrodami. Na koniec stwierdziliśmy, że w sumie brak zasięgu i dostępu do Internetu to nie jest taka straszna sprawa. Jest wówczas czas na to, by pobyć w swoim towarzystwie, porozmawiać i zacieśniać przyjaźnie.
Każdemu polecamy taki tydzień z naturą! Warto.
-Kasztany-
Kolonię letnią dofinansowano ze środków Miasta Gdańska
Fot. M.P.;K.U. A.Sz-G.