1. Nie zostawię Cię samego, Przy ołtarzu klęknę. Twoją świętą obecnością moje serce napełnię.
Ref.: Jezu, Jezu w małej Hostii ukryty. Jezu, Jezu, Jesteś moim życiem.
2. Nie zostawię Cię samego, będę trwać w wielkiej ciszy. Aby każde Twoje słowo, w moim sercu usłyszeć.
3. Nie zostawię Cię samego, sercem stanę najbliżej. Aby zgłębiać Twoją miłość, jak Maryja pod krzyżem.
4. Nie zostawię Cię samego, będę ciągle tu wracać. Całym sercem adorować. Tracić czas w oczach świata.
Słowa tej piosenki, którą zaśpiewały dzieci ze Szkoły podstawowej nr 65 w Gdańsku, głęboko poruszyły Mieszkańców Centrum Pomocowego Caritas im. św. Jana Pawła II. Jak dobrze wiemy chrześcijańskie braterstwo polega na dzieleniu się tym, co się ma, z tymi, co nie mają.
Tak wiele powiedziano już o międzyludzkiej solidarności… Właściwie to i … dobrze! Do głosu dochodzą kolejne pokolenia, ludzie młodzi, coraz młodsi i najmniejsi… Szkoły otwierają się na ten międzypokoleniowy dialog, zachęcając uczniów m.in. do odwiedzin Domów Seniora i chorych w szpitalach. To nieraz wielka „ofiara” tych milusińskich, która przybiera formę poświęcenia swojego czasu na wysłuchanie, wsparcie, a przede wszystkim bycie – i to jest bezcenne!
Takie momenty jak ten krótki występ dzieci dla naszych seniorów sprawiają, że każdy ciężar staje się lekkim. Dzieci pytały Mieszkańców o ich historie, o to jacy byli i jak żyli, gdy byli w ich wieku. To z pozoru zwykle spotkanie było w pewnym sensie okazją do rozwijania umiejętności rozmowy i współdziałania, przekraczania barier i doświadczeń – i to wszystko mam przyjemność obserwować od jakiegoś czasu. Seniorzy i uczniowie w naszym domu podejmują właśnie takie działania, by przełamywać obojętność i z biorców stają się też dawcami.
W takich momentach ważne jest tylko jedno: trzeba być, poczuć się kochanym i kochać. Takie „dotknięcie” jest niesamowitą deklaracją bycia przy drugim człowieku. Można odnaleźć ciszę i prawdziwy spokój.
Podczas tych spotkań, seniorzy, dzieci i nauczyciele nabierają pewności siebie, zdobywają nowe umiejętności, stają się bardziej otwarci na potrzeby innych. Będąc cichym uczestnikiem tych spotkań, jestem szczęśliwa z tak ciekawych i inspirujących działań. Myślę, że warto integrować młodych i starszych, aby przełamywać stereotypy, konfrontować różne spojrzenia, wymieniać się wiedzą i umiejętnościami i wspierać się w takich obszarach, gdzie pokolenia mogą się uzupełniać.
Być może zabrzmi to banalnie, ale moim zdaniem taka idea się sprawdza. Jak inaczej można by uczyć się otwartości, wzajemnej ciekawości i poszanowania siebie? Myślę że możliwe jest to właśnie przez budowanie takich relacji i wzbudzanie pozytywnych emocji!
Autor tekstu: Marlena Niesiołowska-Pisarczyk
Autor zdjęć: Marlena Niesiołowska-Pisarczyk